Takie sobie małe kwiatki z drzewka


Widok na Naszą rzeczkę

Kwitnąca  bawełna

Nasz bolid

Owoce papai

A krowa ma dłuższy...

Zadowolenie z pracy gwarantowane

Burzowy poranek

Najlepsze piwko w Peru


Owoce Macambo (orzeszki)



Kwiaty kwitnącej Marakui

Owoce Aguaby



Gniazdo os.



Tak wyglądają od środka "wiszące ogórki".








Najbardziej lubię poranki...

Najbardziej lubię poranki. Siadam wtedy przy stole i mogę spokojnie pomyśleć i zaplanować sobie dzień.
O tej porze lubię też pisać. Robię to w asyście kawy i niestety papierosa.
Jakie są te poranki? No cóż, każdego dnia inny.

Dziś obudziłam się po 6 i nie mogłam już zasnąć. Nad całym fundo rozlała się mgła. Tak gęsta, ze nie mogłam dostrzec ścieżki. Tak mokra, że czułam w powietrzu wilgoć. Tak zadziwiająca, ze od razu skojarzyłam ją z gęstą firaną wieszaną w oknach.
Niestety bywają i bardzo nieprzyjemne. Lodowate podmuchy wiatru przeszywają całe ciało. Robi się zwyczajnie zimno. Termometr pokazuje tylko 25 stopni. Bywa, że taka pogoda utrzymuje się cały dzień. Czasem przeżywam niespodziankę. Słońce, jak by wcześniej w  stało i blaskiem otula całą roślinność.
Przepiękny to widok. Miliony diamencików migocze na liściach.
To promienie słoneczne odbijają się w kroplach rosy.

Świerszcze odrobinę cichą, ustępując miejsca ptakom. Rozgadanym papugom, które jak co ranek wyruszają na żerowiska,
hałaśliwym negrosom, rozglądającym się co by tu upolować.
Psiaki zaczynają harce, uganiają się za jaszczurkami i roznosi je energia. Potem budzą się ludzie.
Leniwe przeciąganie, myśl o kawie i jakimś owocowym śniadanku.
Chwila rozmowy i ustalenie planu na dziś.
Kalosze na nogi, kapelusze na głowy i dzban lemoniady.

Popołudnie. To czas kąpieli w rzeczce, obiadu i czasu wolnego.
Rozmowy, czytanie, pisanie, oglądanie filmów lub gra na komputerze. Wieczory są podobnie. Tyle, że nachodzi nas ochota na coś słodkiego. Zasłona nocy przychodzi szybko.
Ptasi gwar cichnie, "na estradę" wychodzą świerszcze. Odzywają się żaby, słychać łopot skrzydeł nietoperzy.
Czasem na horyzoncie widać błyski burzy. Nadchodzi wtedy człowieka nadzieja, że może dotrze do nas.
Przyniesie ulgę, orzeźwienie i wodę.
Niestety z burzami ostatnio kiepsko, ale nie ma się co dziwić, mamy porę suchą i każdy "solidny" deszcz należy traktować, jak prezent.
Tak mijają dni. Niby podobne do siebie, ale tak naprawdę każdy jest inny. Nowy poranek, nowe doznania i nowe historie.
Z notatnika

8 lipca 2015

(...)
Zapadł wieczór. Ciemności opanowały cały teren i dżunglę. Na niebie nie widać ani jednej gwiazdy. Ciemności pochłonęły także nieboskłon. Z oddali rozbrzmiewa głos nocnego ptaka. Jednostajny lament, któremu wtórował jedynie nieustający koncert świerszczy.
Na stole palą się świece wokół, których tańczą maleńkie ćmy i muszki. Nawet nie próbuję czytać. Ciekawskie stworzonka siadają na nosie i okularach. W słuchuję się w tę dziwną muzykę i czuję coraz większą senność. Pora zakończyć dzień.


13 lipca 2015

Obudziło mnie dziś słoneczko, a tak dosłownie to uczucie, że jest mi stanowczo za ciepło :)
Na niebie ani jednej chmurki, tylko słońce. Na śniadanie ananas i kawa. Pora zaplanować dzień. Może małe pranie ...
(...)
Prania nie zrobiłam, bo przyszła ulewa.
Padało tak intensywnie, że musiałam krzyczeć do Bartka, żeby mnie usłyszał.
(...)


17 lipca 2015

Dziś jest jeszcze goręcej niż wczoraj. Termometr w moskitierze pokazuje 33 stopnie. Czuję, jak moja skóra paruje. Cokolwiek wypiję, od razu to wypacam. Byliśmy z Bartasem kilka razy nad rzeczką, żeby się ochłodzić, ale nie wiele to pomogło.
Regularnie sprawdzam ubrania, wietrzę, suszę na słoneczku, a czasem muszę nie noszoną rzecz wyprać, bo widać na niej ślady pleśni.
(...)
Jest już wieczór. Zrobiło się odrobinę chłodniej, ale o deszczu możemy pomarzyć.
Nie pomógł nawet "zaklinacz deszczu" przywieziony z podróży.
Może jutro...


20 lipca 2015

Jest już po 11, a tu słońca, jak na lekarstwo. Niebo ma kolor szarostalowy. Nie słychać tylu ptaków ile zazwyczaj. Jedynie świerszcze nadal na posterunku.
Ha! Tylko pomyślałam o praniu i słyszę, jak o dach zaczyna bębnić deszcz. W takim razie wcielam plan B. Kawa i coś słodkiego.
(...)




 
Kilka zdjec z terenu
 
 








 



Male sniadanko


Nalesniki z bananami



Gdy upal daje w kosc mozna zawsze sie wykapac





 


Z notatnika ...             (bez Polskich znaow)


20 czerwca 2015
(...)
To byla chyba najzimniejsza noc od kiedy wrócilismy na teren.
Jeszcze wieczorkiem na niebie miliny gwiaz iskrzylo siê na niebie. W nocy obudzil mnie zimny odmuch wiatru. Drzewa uginaly siê, dach wibrowal i nawet swierszcze umilkly.  Opatulilam siê szczelnie kocykiem i nasluchiwalam nadchodzacej ulewy.
Ogluszajacy halas, "jêk" uginajacych siê galêzi i upiorne blyski na niebie zwiastujace burzê.
 Lecz burza nie dotarla do nas. Musnêla nas tylko rabkiem swojej spódnicy.
Zrobilo siê ewidentnie zimno. Rankiem na termometrze bylo tylko 20 stopni.
Bartek pyta mnie: "Co to? Nowa epoka lodowcowa siê zaczyna?"
Smilam siê z tego, ale pózniej nie bylo mi juz do smiechu. Caly dzieñ bylo pochmurno, nieprzyjemnie i zwyczajnie zimno.
Temperatura podskoczyla co prawda do 22 stopni, ale dlugi rêkaw i tak trzeba bylo zalozyc.
No cóz, równikowe sloneczko zrobilo sobie wolne.


28 czerwca 2015
(...)
Jest niedziela, czyli dzieñ na eksperymenty kulinarne. Czasem gdy nie moge zasnac ukladam sobie w glowie jakis przepis. Nie jest to w cale takie proste.
Po pierwsze kucharka ze mnie marna, a po drugie mamy ograniczone mozliwoœci produktowe, by gotowaæ tak, jak w Polsce.
(...)
Inkaski plendz    (nazwê wymyslil Bartas)

pól kilo ziemniaków
3 lyzki oliwy lub oleju roœlinnego
3 jajka
sól, pieprz, ziola prowansalskie
1 lyzka maki (tylko jako ewentualny zagêstnik)

Ziemniaki ugotowaæ i ugniesc. Dodaj olej, jajka, przyprawy. Calosc wymieszac dokladnie.
Na rozgrzana patelniê nakladaæ male porcje masy i smazyc z oby stron.
To prosty przepis na ziemniaka troszkê inaczej niz zazwyczaj jadamy.
Placki podalam z przysmazona cebulka, jajkami sadzonymi oraz surówka z czerwonego buraka i marchewki.
Nam bardzo smakowalo.



1 lipca 2015
(...)
To siê nazywa pech. Wystarczy, ze gloœno powiem, ze chce zrobic pranie, to zaczyna padac.



4 lipca 2015

(...)
Pierwsze koty za ploty lub po naszemu pierwszy szczur za moskitiera.
Nieproszonego goscia zauwazyl w nocy Bartas. Niestety musieliœmy do unicestwic.
Jutro czeka mnie szukanie dziury.
Do tej pory nasi niezapowiedziani goscie to:
- duza cma
- maleñka jaszczureczka
- patyczaki
Spokojnie, tych goœci bezbolesnie wyprosilismy.
(...)
To calkiem sporo, jak na jeden miesiac.

 ROCZNICOWY WYPAD DO PARKU 

Jak ten czas leci. Minelo nam wlasnie osiem lat malzenstwa.