" W moim magicznym domku..."

Gdy wyjeżdżaliśmy znajomi i rodzinka zastanawiali się " no, ale jak i gdzie będziecie mieszkać?".
Odpowiadamy.
W rejonie Loreto,  w którym mieszkamy buduje się przede wszystkim z drewna.
Oczywiście w Iquitos i w Naucie są budynki murowane, np. kolonialne kamienice, szeregowe domy ze sklepami na parterze i często z tarasami na dachach.
Mają one swój urok,  jednak na obrzeżach miast i po za nimi buduje się domy drewniane.
Domy osadzane na palach ( ze względu na porę deszczową i wizytami gryzoni), obijane są moskitierą lub bez, z blaszanymi dachami lub palmowymi. Ma się czasami wrażenie, że wszelkie prawa budowlane nie mają tutaj większego znaczenia. Buduje się z tego co jest pod ręką i przede wszystkim z tego na co cię stać.


Widok na naszą chatkę


Kot Mesjasz - zawsze wszystko ma pod kontrolą

Zachód słońca


Nasza chatka zbudowana jest z drewna, osadzona na drewnianych palach z blaszanym dachem, po którym w czasie deszczu spływa pyszna deszczówka.
W tej chwili jedna część chaty pokryta jest moskitierą i w tej części śpimy (na materacach), przesiadujemy oglądając filmy na komputerze (prąd z paneli słonecznych) i gotujemy (kuchenka gazowa). Kupiliśmy już dużą moskitierę na kolejną część chaty, ale zanim ją założymy chłopcy poprawią podłogę (wtedy zamieszczę więcej zdjęć).
Jak wygląda nasz dzień?
Opiszę dzisiejszy. Pobudka o 10 rano ( wczoraj oglądaliśmy dwie części obcego:) ). Bartasy poszły z maczetami rozprawić się z krzakami, które obrosły bananowce.
Ja zabrałam się za pranie (nie używam proszku, ale mydła, które jest bezpieczne dla środowiska i którym myjemy ciało i włosy ),

a potem za obiad.
Dziś kuchnia podaję zupę z soczewicy z warzywami - danie proste, ale sycące. Na deser sałatka owocowa.
Temperatura w cieniu to 31 stopni, wieczorami spada (zwłaszcza jeśli pada w nocy) do przyjemnych 23 stopni. Jeśli robi nam się chłodniej przykrywamy się lekkimi kocami.
Nasze życie jest całkiem zwyczajne i proste, jedyna różnica to zniewalające otoczenie. Jesteśmy tutaj miesiąc i nadal kiedy się budzę nie mogę uwierzyć, że tu jestem.
Wykluczyliśmy prawie całkowicie mięso z naszego jadłospisu, jadając przede wszystkim warzywa i owoce.
Zrobiliśmy sobie mały prezent i kupiliśmy sokowirówkę - frajda dla podniebienia i zabawa przy dobieraniu owoców do koktajli.








Nie ciągnie nas do miasta. Jedziemy tylko wtedy, gdy jest taka potrzeba (zakupy, internet i telefon do Polszy) lub przeogromna ochota na lody :))
Na ulicach Iquitos pełno motokarów, autobusów i ludzi. Spokojnie robi się w porze sjesty, kiedy to większa część sklepów jest zamykana. Przez chwilę robi się w miarę spokojnie i jest czym oddychać. Niestety tak duża ilość pojazdów generuje spaliny (czasami aż trudno oddychać). Dlatego bywamy tam rzadziej. Trochę lepiej jest w Naucie, tutaj ruch jest mniejszy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz