Slonce  i tylko slonce.... (zapis bez polskich znakow)

Slonce daje dzis do wiwatu. Termometr pokazuje w cieniu 32 stopnie. Od dwoch dni nie padalo, wiatr gdzies sie ulotnil i wszystko zamarlo w bezruchu. Ja tez.

Nie slychac nawet ptakow, tylko swierszcze maja jeszcze sile i nie daja za wygrana.
Lula schowa sie pod chate i slychac tylko jak pije wode. Mesjasz, ktorego bartas przechrzcil na kotka mamrotka jak zwykle ma sjeste.

ja sama siedze w fotelu i probuje poukladac w glowie mysli. spogladam co jakis czas na niebo szukajac oznak deszczu. Nic z tego.

Dochodzi 14, dobrze byloby cos zjesc, ale w taki skwar nie chce sie nawet jesc.
Nachodzi mnie ochota na prysznic. Tak to dobra mysl. Zejscie nad rzeczke w tym upale malo mi sie podoba. Oglaszam na pokladzie bunt. Jestem dzisiaj sama sobie kapitanem i chlopcem okretowym.

Zdejmuje sukienke i pedze na pomost chaty. Nabieram miska wode z beczki i wylewam na siebie.
Oj zimna. Oj  cudowna.

Tego dnia wiele razy korzystalam z beczkowej ulgi.
W nocy doczekalam sie i deszczu i burzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz