Wielkanoc w CuscoGodzina 6 rano, pora wstawać. Mała kawka, ostatnie pakowanie 
i jesteśmy gotowi na nową przygodę. Przyznaję, że nie mogłam się już doczekać. Kiedy jednak usiadłam w samolocie byłam już spokojna - kolejne marzenie staje się rzeczywistością.
Cusco przywitało nas słoneczkiem i 15 stopniami na plusie. 
Oj, jak zimno.
Po zameldowaniu w hotelu wybraliśmy się na mały spacer, zakończony zakupami ciepłych czapek i sweterków.
Cusco żyje już Świętami. Na straganach można kupić specjalnie pieczone na tę okazję chlebki oraz inne słodkości. Na miejscowym bazarze (Belem) pełno kwiatów (będą sypane podczas procesji), świeżych wypieków i frykasów, które trafią na stół (np. żywe ślimaki, owoce opuncji, tarty imbir).



W oczekiwaniu na lot do Cusco.

Przesympatyczny hotelik w Cusco

Pierwszy zakup to czapa.

Dzwony na jednym z kilku kościołów w mieście

Zwiedzanie z autobusu widokowego

Jestem oczarowana drewnianymi balkonami.

Kolejne marzenie spełnione.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz