i jesteśmy gotowi na nową przygodę. Przyznaję, że nie mogłam się już doczekać. Kiedy jednak usiadłam w samolocie byłam już spokojna - kolejne marzenie staje się rzeczywistością.
Cusco przywitało nas słoneczkiem i 15 stopniami na plusie.
Oj, jak zimno.
Po zameldowaniu w hotelu wybraliśmy się na mały spacer, zakończony zakupami ciepłych czapek i sweterków.
Cusco żyje już Świętami. Na straganach można kupić specjalnie pieczone na tę okazję chlebki oraz inne słodkości. Na miejscowym bazarze (Belem) pełno kwiatów (będą sypane podczas procesji), świeżych wypieków i frykasów, które trafią na stół (np. żywe ślimaki, owoce opuncji, tarty imbir).
W oczekiwaniu na lot do Cusco. |
Przesympatyczny hotelik w Cusco |
Pierwszy zakup to czapa. |
Dzwony na jednym z kilku kościołów w mieście |
Zwiedzanie z autobusu widokowego |
Jestem oczarowana drewnianymi balkonami. |
Kolejne marzenie spełnione. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz